Anna Adamska udowadnia, że w piłce nożnej nie ma rzeczy niemożliwych! Jako sędzia
międzynarodowa FIFA przełamuje stereotypy i pokazuje, że kobiety w futbolu mogą osiągać
najwyższy poziom. W wywiadzie opowiada o swojej drodze – od gry na podwórku, przez
pierwsze mecze sędziowane w Polsce, aż po międzynarodowe turnieje. Mówi o wyzwaniach,
nierówności płac, ale też o pasji, która napędza ją każdego dnia. Jak wygląda świat
piłkarskiego sędziowania od kulis? Jak radzić sobie ze stereotypami i nie tracić motywacji?
Przeczytaj rozmowę i poznaj historię Anny!

Twoja przygoda z piłką nożną zaczęła się od gry na podwórku, ale ostatecznie to sędziowanie stało się Twoją drogą zawodową. Jak to się stało?
Tak, wszystko zaczęło się od kopania piłki pod blokiem z koleżankami i kolegami. Później
dowiedziałam się, że lokalny klub, Granat Skarżysko, otwiera sekcję kobiecą. Dołączyłam i byłam
najmłodszą zawodniczką w drużynie. Podczas jednego z meczów usłyszałam o kursie sędziowskim
organizowanym w mieście. Zgłosiłyśmy się na niego we cztery – i tak zaczęła się moja przygoda.
Ostatecznie z naszej grupy sędziowskiej zostałyśmy we dwie – ja i Kasia Chrzanowska, która do dziś
jest moją asystentką, a prywatnie przyjaciółką.

Czy na początku spotykałaś się ze zdziwieniem, że kobieta chce sędziować mecze?
Oczywiście! Nawet na kursie sędziowskim większość uczestników, głównie mężczyzn, była w szoku,
że pojawiły się kobiety. To było 16 lat temu – miałam wtedy 16 lat – i od razu było czuć, że dla wielu
to coś zupełnie nowego. Z czasem musiałam sobie wypracować pozycję i udowodnić, że nie jestem tu
przypadkiem. Teraz, gdy przyjeżdżam na mecze do naszego województwa, ludzie mnie rozpoznają,
wiedzą, że znam się na tym co robię. Nie podchodzą już do mnie z taki dystansem, jak na początku
mojej przygody. Sędziuję trzecią ligę męską i na tym poziomie jestem traktowana na równi z innymi.
Nie jako „kobieta sędzia”, ale po prostu jako sędzia.

Czy mimo tego nadal zdarzają się sytuacje, które pokazują, że w piłce nożnej wciąż funkcjonują stereotypy?
Tak, i to na różnych poziomach. Pamiętam sytuację, kiedy całkiem niedawno przyjechałyśmy na mecz w innym województwie .Wchodzimy na stadion, a ktoś z obsługi zaskoczony pyta: „A, to panie będą dziś gwizdać?”. Po meczu trener drużyny przyszedł nas przeprosić, bo uznał, że sędziowałyśmy lepiej niż wielu naszych kolegów po fachu. Takie sytuacje pokazują, że stereotypy nadal są obecne, ale
można je przełamywać konsekwentną pracą.

Ostatnio awansowałaś na sędzię międzynarodową FIFA. Jak wyglądała Twoja droga do tego poziomu?
To było 15 lat ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń. Po drodze spotkałam osoby, które mnie mocno
wspierały – za co z całego serce im dziękuję, ale były też takie, które niekoniecznie życzyły mi dobrze.
Paradoksalnie, to właśnie ta druga grupa dodatkowo, z większą siłą mnie motywowała. Zostałam
zaproszona na kurs wprowadzający dla nowych sędziów międzynarodowych, organizowany przez UEFA. Było nas tam 15 kobiet i 35 mężczyzn z całej Europy. Wszystko organizacyjnie było dopięte na
ostatni guzik i stało na wysokim poziomie – testy sprawnościowe, teoretyczne, wykłady i warsztaty
szkoleniowe czy badania medyczne. To było dla mnie niesamowite przeżycie i cenne doświadczenie.
Mam też już za sobą pierwszy turniej międzynarodowy. W dniach od 13 do 21 marca przebywałam w
miejscowości Turku w Finlandii , gdzie prowadziłam mecze 2 rundy eliminacji do Mistrzostw Europy
Kobiet do lat 17. W piątek – 14.03.25 sędziowałam mecz Anglia – Szwecja, w dniu 17.03.25 byłam
sędzią techniczną podczas spotkania Finlandia- Szwecja , a w dniu 20.03.25 byłam arbitrem w meczu
Holandia – Szwecja.

Czy widać różnice w podejściu do sędziowania w różnych krajach?
Na razie sędziowałam tylko w Europie i pod auspicjami UEFA, więc wszystko jest na wysokim
poziomie – zarówno organizacja, jak i podejście do sędziów. Ale nie da się ukryć, że w niektórych
krajach rola kobiet w futbolu jest nadal ograniczona.

Jak oceniasz rozwój kobiecej piłki nożnej w Polsce?
Przez 15 lat, odkąd zaczęłam sędziować, piłka kobieca zrobiła ogromny progres. Kiedyś drużyny
trenowały z jednym trenerem, dziś sztaby szkoleniowe liczą nawet kilkanaście osób – są analitycy,
trenerzy bramkarek, trenerzy przygotowania motorycznego, fizjoterapeuci, psychologowie.
Najlepszym dowodem na rozwój kobiecego futbolu w naszym kraju jest sukces reprezentacji Polski
kobiet, która po raz pierwszy w historii awansowała na Mistrzostwa Europy. Mam nadzieję, że to
przyciągnie więcej dziewczynek do piłki i sprawi, że sport ten stanie się jeszcze bardziej popularny.
Tym samym zwiększy się liczba sędzi, trenerek czy piłkarek.

A co z wynagrodzeniami? Czy sędziowanie kobiet i mężczyzn jest równe pod tym względem?
Niestety, nie. W Polsce wszyscy sędziowie międzynarodowi mężczyźni mają kontrakty, które
pozwalają im skupić się wyłącznie na sędziowaniu. My, kobiety, takiej możliwości nie mamy – musimy łączyć sędziowanie z pracą zawodową. Nie czuję się przez to jakoś pokrzywdzona, bo zdaję sobie sprawę, że piłka nożna mężczyzn generuje większe zainteresowanie oraz zupełnie inny budżet. Ale liczę na to, że sukcesy kobiecej piłki sprawią, że stopniowo ta luka będzie się zmniejszać. Na pewno profesjonalizacja kobiet sędzi wpłynęłaby pozytywnie na poziom sędziowania.

Jesteś bardzo zaangażowana w sport, ale masz też inne pasje. Jak spędzasz wolny czas?
Podróże! Cieszę się, że przy okazji realizacji mojej największej pasji – sędziowania, będę mogę
zobaczyć i poznawać nowe kraje, miejsca i kultury. Poza tym, uwielbiam dobre jedzenie. Moim
„comfort food” jest włoska pizza – cienkie ciasto, dużo mięsa i sera. Lubię też makarony, szczególnie z owocami morza.

Na koniec – jakie masz przesłanie dla młodych ludzi, którzy chcą osiągnąć sukces w sporcie?
Najważniejsze to wyznaczyć sobie cel i konsekwentnie do niego dążyć. Nie zawsze będzie łatwo,
czasem będą chwile zwątpienia, ale kluczowe jest to, żeby się nie poddawać i zawsze w siebie
wierzyć. Czasem trzeba zrezygnować z pewnych przyjemności, ale w dłuższej perspektywie to się
opłaci. Każda pasja wymaga poświęcenia, które zaprocentuje, jeśli włożymy w to całe serce.

Rozmawiała Małgorzata Niewiadomska

To pierwszy z nowej serii wywiadów, których bohaterkami i bohaterami będą mieszkanki i mieszkańcy powiatu skarżyskiego, którzy wybili się na ponadprzeciętność i dzięki swojej pracy odnieśli sukces na arenie krajowej oraz często międzynarodowej.

Zdjęcia z prywatnego archiwum Anny

Dodaj komentarz