Joanna Niedziela – kobieta, która z pasją i elegancją zarządza jednymi z najbardziej rozpoznawalnych marek porcelany w Polsce. Dyrektorka ds. sprzedaży krajowej i marketingu Polskiej Grupy Porcelanowej opowiada o pracy w świecie luksusu, drodze z rodzinnego Skarżyska-Kamiennej do Ćmielowa i Lubiany oraz o tym, dlaczego talerz to nie tylko podkładka pod jedzenie. To rozmowa o sile kobiet w biznesie, codziennym balansie między obowiązkami a domem i miłości do rzeczy pięknych.

 

Jest Pani kobietą, która w świecie polskiej porcelany odgrywa ważną rolę. Proszę powiedzieć szczerze – jak to jest codziennie obcować z czymś, co kosztuje więcej niż przeciętna wypłata?   

 Mam wielką przyjemność być częścią zespołu sprzedaży i marketingu w Polskiej Grupie Porcelanowej. To również wielki zaszczyt pracować w fabryce z 235-letnią historią i ogromnymi tradycjami. Tą historię tworzą przede wszystkim ludzie zaangażowani w proces twórczy,
produkcyjny, osoby odpowiedzialne za codzienne funkcjonowanie fabryki. Obcowanie z dziełami sztuki, bo tak można nazwać porcelanę, to wielkie zobowiązanie. Klienci oczekują produktów dobrze zaprojektowanych, wysokiej jakości, a przede wszystkim zdrowych i bezpiecznych. Właśnie to im zapewniają nasze wyroby. Na przestrzeni lat porcelana w Polsce przechodziła wielkie zmiany. Niestety dziś działają w Polsce już tylko dwie fabryki – Fabryka w Ćmielowie i Fabryka w Lubianie. Od 2018 roku tworzą one Polską Grupę Porcelanową, do której należą takie marki jak Ćmielów, Lubiana, Chodzież i Ćmielów Design Studio.

Skarżysko-Kamienna – miasto, które raczej nie jest synonimem wielkiego biznesu. Czy usłyszała Pani kiedyś: „Dziewczyno, skąd Ty się tu wzięłaś?”

Ta dziewczyna się tu urodziła i wychowała. Tu ma swój dom i rodzinę. Jako młoda osoba nie wiązałam swojej przyszłości ze Skarżyskiem a już z pewnością ze sprzedażą. Miałam zupełnie inne plany na swoją przyszłość. Jednak, jak to zwykle bywa, życie zweryfikowało te plany i napisało dla mnie inny scenariusz. Swoją pierwszą pracę podjęłam jeszcze w trakcie studiów i przewrotnie była to sprzedaż- trochę innych produktów (mniej kobiecych) – były to cysterny do przewozu materiałów niebezpiecznych. Kolejny etap, już po urodzeniu córki, to właśnie Ćmielów. Jak dotąd nie było mi dane pracować w Skarżysku – zawsze gdzieś dalej. Było to dla mnie duże wyzwanie jak na tamte czasy. W Ćmielowie znalazłam się trochę przez przypadek. Do dziś mówię, że jestem z ogłoszenia radiowego. Ówczesne ogłoszenia o pracę można było znaleźć w gazetach lub usłyszeć w radiu (giełda pracy). Tak zaczęła się moja przygoda z polską porcelaną. Moja praca wiąże się z
ciągłymi podróżami, ale zawsze wracam. Tu mam przyjaciół, znajomych i bliskich.

Zapytam zatem na odwrót. Czy dorastanie w Skarżysku dało Pani jakieś cechy, które teraz pomagają w zarządzaniu luksusową marką?

Od kiedy pamiętam otaczały mnie w domu rodzinnym eleganckie i dobre jakościowo przedmioty. Zarówno rodzice jak i dziadkowie dbali choćby o to, aby stół był odpowiednio nakryty na każdą okoliczność- nie tylko od święta. Uczyli mnie dobrych manier. Kiedy pojawiła się szansa podjęcia pracy w fabryce porcelany wiedziałam, że to będzie moje miejsce. Według mnie luksus to nie produkt, to przede wszystkim uczucia i emocje jakie nam towarzyszą kiedy mamy z nim do czynienia.

Porcelana, z definicji elegancja, finezja, tradycja… Niestety, w dzisiejszych czasach, wraz ze wzrostem popularności cateringów dietetycznych, ludzie coraz częściej jedzą posiłki prosto z plastikowych pudełek. Da się ich przekonać, że talerz to nie tylko podkładka pod jedzenie i warto dołożyć trochę starań do samego podania ?

Wydaje mi się, że wszystko zależy od tego, w jakim miejscu i w jakim czasie je spożywamy. Często takie posiłki jemy w pracy, w pośpiechu i nie zwracamy uwagi na to jak są one podane. Z pewnością są jednak osoby, które cenią sobie nie tylko, co jedzą i piją, ale również z czego. Warto
zadbać o to, aby stworzyć odpowiednie tło dla naszego posiłku- wtedy z pewnością będzie lepiej nie tylko wyglądało ale również smakowało. Zazwyczaj pierwszą porcelanę dostajemy w prezencie lub kupujemy, kiedy mamy już swój dom lub chcemy urządzić ważne wydarzenie i zaprosić gości. My w swoich kampaniach nie tylko pokazujemy jak nakryć stół i odpowiednio podać potrawy ale stawiamy również na edukację w zakresie historii naszych fabryk, jakości produktów, pochodzenia surowców, technologii produkcji oraz bezpieczeństwie jej użytkowania.

Kiedy mówi Pani nowo poznanym osobom, czym się zajmuje, jaka jest pierwsza reakcja? „O, to Pani zna się na filiżankach?” czy raczej „O rety, Ćmielów to historia!

Oczywiście słyszę wiele ciepłych słów i widzę ogromne zainteresowanie. Ludzie są ciekawi, nie tylko samego produktu, ale również fabryki, jej historii i procesu produkcyjnego. Mówią o tym, co już kupili sami albo dostali od dziadków czy rodziców oraz jak ważne są to dla nich rzeczy i że
mają do nich sentyment.

Jest Pani kobietą na kierowniczym stanowisku w branży, która przez wieki zdominowana była przez mężczyzn. Czy często musi Pani przypominać panom, że ich babcie jadły obiad z talerzy, którymi teraz Pani zarządza?     

Od wielu lat współpracuję zarówno z kobietami jak i z mężczyznami. Na szczęście nie miałam takiej sytuacji, aby płeć była jakimś problemem w relacjach. Ja myślę, że liczą się kompetencje i doświadczenie. Równie ważne jest zaufanie, jakie zdobyłam przez wiele lat swojej pracy.

Kiedy Pani wchodzi do restauracji i dostaje talerz, który nie jest porcelaną, to cierpi Pani wewnętrznie?    

Tak. Zwłaszcza, jeżeli jest to dobra restauracja – najczęściej już do niej nie wracam. Lubię mieć odpowiednio podany posiłek. Uważam, że coraz więcej restauracji i hoteli dba o to (na szczęście), aby mieć odpowiednią zastawę porcelanową.

Praca na takim poziomie to nie zwykły etat od 9 do 17. To raczej życie w systemie „zawsze gotowa”. Kiedy ostatnio miała Pani całkowicie wolny weekend? I czy wtedy porcelana też jest obecna, czy zdarza się pić herbatę z kubka termicznego? 

Zdarza mi się pracować również w weekendy. Jednak cenię sobie czas wolny i możliwość spędzania go z rodziną i przyjaciółmi. Staram się zachować pewne schematy, np. tak jak wcześniej powiedziałam, jem i piję w porcelanie – czyli mogę powiedzieć, że towarzyszy mi zawsze.

Jak Pani godzi życie rodzinne w Skarżysku z obowiązkami dyrektorki? Jest tajny przepis na równowagę, czy po prostu chaos kontrolowany?       

Ten tajny przepis to dobrze przygotowany plan i kalendarz. Staram się mieć zaplanowane wszystkie aktywności zawodowe i prywatne- zwłaszcza, że pracuję w dwóch fabrykach oddalonych od siebie prawie 600 km.

Są momenty, kiedy Pani myśli: „A może rzucić to wszystko i otworzyć pensjonat w Bieszczadach?”         

Pewnie! Ale zawsze przypomina mi się skecz o Bieszczadach. Tak naprawdę już próbowałam zmiany i podejmowałam inne wyzwania, ale los postanowił znów połączyć mnie z porcelaną. Lubię tę pracę i cenię sobie współpracę z zespołem i partnerami biznesowymi. No i przede wszystkim fascynuje mnie porcelana i jej historia.

Jak Pani odpoczywa? Cisza, spokój i książka, czy jednak energia i aktywność fizyczna?                  

Wszystko zależy, w jakiej formie i w jakim momencie jestem. Po trudnych negocjacjach czy mocno napiętym tygodniu potrzebuję oczyścić głowę i wtedy najlepiej odreagowuję stres i zmęczenie na siłowni lub podczas długiego spaceru. W innych chwilach relaksuję się przy dobrym filmie czy książce- moje ulubione gatunki to kryminał i sensacja.

Jakby miała Pani wybrać jedną postać – historyczną lub współczesną – dla której zaprojektowałaby Pani porcelanowy serwis, to kto by to był?    

Nigdy o tym nie myślałam. Jest z pewnością wiele osób, które chciałabym wyróżnić w ten sposób. Pewnie byłby to ktoś mi bliski.

I na koniec. Jeśli miałaby Pani powiedzieć jedną rzecz młodym ludziom, zwłaszcza kobietom,którzy boją się spełniać swoje marzenia, co by to było?

Warto mieć marzenia, ale jeszcze ważniejsze to te marzenia spełniać. Do tego potrzebny jest konkretny plan oraz konsekwentne i systematyczne realizowanie celów, jakie sobie wyznaczamy w drodze do tych marzeń. Z pewnością na tej drodze pojawią się problemy i wyzwania, ale one nas
tylko wzmocnią i przybliżą do naszych marzeń. Pamiętajmy jednocześnie, aby zachować dystans i balans w życiu, bo tylko w ten sposób możemy poczuć się spełnieni w tym, co robimy.

 

Rozmawiała Małgorzata Niewiadomska

To kolejny z nowej serii wywiadów, których bohaterkami i bohaterami będą mieszkanki i mieszkańcy powiatu skarżyskiego, którzy wybili się na ponadprzeciętność i dzięki swojej pracy odnieśli sukces na arenie krajowej oraz często międzynarodowej.

Zdjęcia z prywatnego archiwum Joanny

Dodaj komentarz